poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział VIII

Jechałyśmy właśnie taksówką. Z oddali zobaczyłam już Austina, Davida i Caroline. Gdy dojechałyśmy na miejsce zapłaciłam taksówkarzowi. Podeszłyśmy do grupki moich przyjaciół.
- Hej kochani - podeszłam do nich i przywitałam się z każdym buziakiem w polik. - To jest moja przyjaciółka, Rosalie. Rose to Austin, David i Caroline - pokazywałam po kolei palcem kto jest kto.
- Miło mi was poznać - Rose uśmiechnęła się nieśmiało.
- Nam ciebie też - odpowiedzieli chórkiem, a ja się zaśmiałam.
- To jak? Idziemy? - zapytałam uśmiechając się.
- Jasne, chodźmy - Austin podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Przyznam, że spodobał mi się ten gest. Przez ten  tydzień bardzo się do siebie zbliżyliśmy i coś do niego czułam... "Nareszcie się przed sobą przyznałam." Pomyślałam. Szliśmy z Austinem jako pierwsi. Rose szła zaraz za mną. Chłopaki podeszli do kasy, a my stałyśmy i rozmawiałyśmy.
- To jedziemy tak: ja z Rose, ty z Davidem - wskazałam na Caroline - a Austin z kimś kto będzie wolny - zaśmiałam się, a one ze mną. - Może być?
- Jasne, mi pasuje - odpowiedziała Car. - Ciekawe czy Austinowi się spodoba - śmiała się.
- Mi też pasuje - uśmiechnęła się Rose. Po chwili przyszli do nas chłopaki i powiedziałyśmy im kto z kim jedzie. Poczułam, że ktoś do mnie podszedł. Nim zdążyłam się odwrócić ktoś szepnął mi do ucha:
- Ale ja chciałem z tobą - spojrzałam na niego. To był Austin, zarumieniłam się. Widziałam, że Rose na mnie spojrzała i uśmiechnęła się. Teraz była nasza kolej. Wsiedliśmy i zabawa się zaczęła. Było bardzo wesoło, co chwilę ktoś się śmiał. Po 30 minutach nasza zabawa niestety się skończyła. Zeszliśmy z gokartów i wyszliśmy z budynku.
- Ale było świetnie! - zachwycała się Caroline.
- To kiedy powtórka? - roześmiał się David, a wszyscy wyrazili chęć powtórzenia tego.
- Ja muszę już iść, przepraszam was - uśmiechnął się przepraszająco David. Cmoknął swoją dziewczynę i poszedł. Po chwili Caroline powiedziała, że zabiera Rose na kawę. "O co tu chodzi?" Po chwili zniknęły. Spojrzałam na Austina pytająco.
- Mnie nie pytaj - zaśmiał się. - A skoro już jesteśmy sami zabieram cię w pewne miejsce i nie przyjmuje odmowy.
- No niech ci będzie - uśmiechnęłam się, a on wyszczerzył się do mnie. "W co ja się pakuję?"
- Chodź, z drugiej strony jest parking i tam stoi mój skuter - pociągnął mnie za rękę. Obeszliśmy budynek i po chwili zobaczyłam skuter Austina. Chłopak podał mi kask. Jakoś udało mi się go zapiąć. Wsiedliśmy i złapałam go w pasie. Jechaliśmy w miarę szybko, ale mi to nie przeszkadzało, a wręcz sprawiało radość. Zatrzymaliśmy się przed pewną restauracją. Gdy zeszliśmy odezwałam się:
- Austin, ale zobacz jak ja jestem ubrana... - zilustrował mnie od góry do dołu.
- Pięknie wyglądasz - przygryzł wargę, a ja zadrżałam. "Boże, co on ze mną robi?"
- Nie, Austin ja tak nie wejdę... - popatrzyłam w jego oczy.
- No dobrze, ale to nie będzie w środku restauracji - spojrzałam na niego zaciekawiona. - Nic więcej nie powiem - zaśmiał się.
- To zawieziesz mnie, żebym się przebrała? Proszę - popatrzyłam na niego oczami a'la kot ze Shreka.
- W sumie to ja też muszę się przebrać - uśmiechnął się. - To chodź, zawiozę cię, sam pojadę się przebrać i przyjadę po ciebie. Ile czasu potrzebujesz?
- Ze 30 minut? - pokiwał tylko głową i wsiedliśmy powtórnie na skuter, a po chwili jechaliśmy w stronę mojego domu. Zeskoczyłam ze skutera i pomachałam Austinowi na pożegnanie. "Było chłodno, ale znów się ociepliło" pomyślałam. Wbiegłam szybko do domu, a następnie do swojego pokoju. "Szykuje się wspaniały wieczór..." Podeszłam do szafy, zaczęłam przeglądać moje sukienki. Znalazłam odpowiednią. Dodałam biżuterię. Weszłam do łazienki i zrobiłam mocniejszy makijaż, a także zakręciłam włosy w piękne loczki. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia.
- Chyba może być - powiedziałam do siebie. Spojrzałam na zegarek. Byłam tu od 25 minut. Wzięłam do ręki torebkę i założyłam buty. Wyszłam przed dom i po kilku minutach podjechał Austin. Gdy na mnie spojrzał szczęka mu opadła.
- Przesadziłam? Mogę się iść przebrać... - powiedziałam nie pewnie. Zilustrował mnie od góry do dołu i wyszczerzył się.
- Wyglądasz zjawiskowo... - poczułam, że się czerwienie. On miał na sobie białą koszulę, czarne spodnie i dopasowaną marynarkę.
- Dziękuję, ty też - podeszłam i pocałowałam go w polik.
- A może pojedziemy taksówką? Nie sądzę, żeby skuter był dobrym wyborem, gdyż masz sukienkę i jeszcze kask trzeba założyć... Może zostawię skuter u ciebie i potem go wezmę?
- Masz rację, nie pomyślałam o tym.
- To ja ja zadzwonię po taksówkę - uśmiechnął się i usiedliśmy na ławce, która znajdowała się zaraz obok domu. Austin zadzwonił i czekaliśmy z 10 minut. Otworzył mi drzwi i usiedliśmy.
Po kilkunastu minutach staliśmy pod tamtą restauracją. Weszliśmy do środka i jakie było moje zdziwienie, gdy Austin łapiąc mnie za rękę poprowadził po schodach na górę. Szliśmy dość długo. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Znajdowaliśmy się na dachu restauracji! Po lewej stronie stał stół, a na nim 2 kieliszki, czerwone wino, talerze i sztućce. Po prawej zaś był rozłożony koc, a na nim koszyk i jakiś magnetofon. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę!
- Austin tu jest pięknie! - przytuliłam go mocno.
- Cieszę się, że ci się podoba. A zobacz jaki piękny widok - poprowadził mnie do niskiego murku z barierką. Było cudownie. "Ten widok..."
- Cudowny, dziękuję ci - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Zapraszam piękną panią do stołu - ukłonił się, a ja zachichotałam. Odsunął mi krzesło, a następnie sam usiadł. Zaczął nalewać wino do kieliszków. W tym samym czasie zobaczyłam kelnera. Szedł w naszą stronę niosąc coś na tacy.
- Dzień dobry, życzę miłego wieczoru - położył to na stole, uśmiechnął się i poszedł. Dowiedziałam się, że jest to przystawka. Nazywało się to: Bruschetta. Było bardzo smaczne. Austin podał mi kieliszek i wypiliśmy za nasze zdrowie. Po chwili przyszedł znów ten sam kelner i znów położył coś na stole. Dowiedziałam się, że było to jakieś danie z łososia.
- Smakuje ci? - zapytał Mahone.
- Tak, bardzo dobre - powiedziałam szczerze. Jedliśmy jeszcze kilka minut. Po chwili Austin wstał od stołu i podszedł do magnetofonu. Włączył jakąś wolną piosenkę. Potem podszedł do mnie.
- Mogę prosić? - spojrzał mi w oczy i wyciągnął rękę. Przygryzłam wargę i podałam mu dłoń. Wstałam. Złapał mnie w pasie, a ja położyłam rękę na jego ramieniu. Zaczęliśmy tańczyć. Było wspaniale. Nagle spojrzałam na jego twarz. Był niebezpiecznie blisko. Zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Poczułam dreszcze. Dzieliły nas milimetry. Czułam jego miętowy oddech. Po chwili nasze usta złączyły się. Było jak w bajce. Całował nieziemsko. Po chwili otworzyłam usta  i dałam mu dostęp do mojej buzi. Nasze języki rozpoczęły dziki taniec. Odkleiliśmy się od siebie, by złapać oddech. Oddychaliśmy nie równo. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Austin uśmiechnął się i dał mi jeszcze szybkiego buziaka. Złapał mnie za rękę i usiedliśmy na kocu, zmienił piosenkę na szybszą. W koszyku znajdowały się winogrona. Nikt nic nie mówił, ale ta cisza nikomu nie przeszkadzała, ponieważ było magicznie. Karmiliśmy się nawzajem.
- Julie, bo... ja... kocham cię - powiedział w końcu patrząc  mi w oczy.
- Ja ciebie też Austin - odpowiedziałam i go pocałowałam.
- Czyli można powiedzieć, że jesteśmy razem?
- A jak myślisz? - zapytałam tajemniczo.
- Myślę, że tak - po raz kolejny zatraciliśmy się w pocałunku. Wplotłam ręce w jego włosy, a on złapał mnie w pasie. "Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi..."
Austin siedział za mną i mnie obejmował, a ja leżałam na jego ramieniu.  Oglądaliśmy zachód słońca. "Jest idealnie."

*Pół godziny później*
Jestem już w domu. Spędziłam cudowny, romantyczny wieczór z chłopakiem, którego kocham. "Tak, teraz jestem tego pewna." Siedząc w pokoju nie mogłam przestać się uśmiechać.  Włączyłam laptopa i weszłam na Facebooka. Rose była dostępna, od razu do niej napisałam.
[R - Rose, J - Ja]
J: ROSE! Zabiję Cię.
R: Oo, hej Julie :* Od razu mówię nie mój pomysł. Aż tak źle było?
J: Nie... było cudownie...
R: Gdzie Cię zabrał?
J: Na kolację na dachu restauracji...
R: Jeju, Jul! Tam musiało byś pięknie!
J: I było.
R: Opowiadaj wszystko.
J: No to najpierw jedliśmy kolację, potem wtuleni tańczyliśmy...
R: Co dalej?!
J: Potem pocałował mnie... Było wspaniale.
R: Tak się cieszę! Jak całuje?
J: Hahaha, oj Rose, Rose. Powiem ci, że bardzo dobrze :D
R: Zazdroszczę, że już znalazłaś swojego księcia...
J: Nie martw się ty też na pewno nie długo znajdziesz.
R: No zobaczymy :D Co jeszcze robiliście? :)
J: Siedzieliśmy na kocu, przytulaliśmy się, oglądaliśmy zachód słońca...
R: Ale romantycznie ^^ Cieszę się Twoim szczęściem, kochana.
J: Dziękuję :*
R: Wychodzimy jutro gdzieś? (:
J: Możemy po południu, ale tylko na trochę, bo potem przyjeżdżają goście i mama mi kazała być... To oprowadzę cię po okolicy, może być?
R: Jasne, dam radę :D
J: To ja kończę, bo zaraz idę spać, po tym dniu pełnym wrażeń :))
R: Ok, ok, idź. To do jutra, pa :*
J: Narka x
I się wylogowałam. "Ach, ta Rosalie... Lubi wszystko przeżywać." Uśmiechnęłam się na myśl o mojej przyjaciółce. Wzięłam moją piżamkę i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż i przebrałam się. Potem położyłam się na łóżku i słuchałam muzyki. Odłożyłam telefon i słuchawki i usnęłam...

*Następnego dnia*
Obudziłam się wypoczęta. Spojrzałam na zegarek: 11:13. "Wow, pospałam sobie dziś." Wzięłam prysznic i nasmarowałam ciało balsamem. Ubrałam się i zrobiłam makijaż. Zostawiłam włosy rozpuszczone, ale trochę je wyprostowałam. Zeszłam na dół i poczułam piękny zapach. Mama robiła gofry, tata siedział w salonie, a Lily bawiła się lalkami.
- Witaj rodzinko! - przywitałam się ze wszystkimi.
- Hej Julie, a co ty taka szczęśliwa? - zapytała mama.
- A tak po prostu. Ładna dziś pogoda - wyjrzałam za okno.  - O której goście przychodzą?
- Na 17:00 mieli być - powiedział tata. - A właśnie mamy dla ciebie niespodziankę. - Spojrzałam na niego pytająco. - Idź do pokoju Lily i zobacz.
Mama się uśmiechała. Pobiegłam tam, gdzie mi kazali, a Lily za mną. Otworzyłam drzwi i byłam w szoku. Stał tam...

*************************************************
 Co tam mogło być? ;))
Dziękuję za wszystko <3 Kocham Was <3

9 komentarzy:

  1. Weź skończ z tym tekstami na końcu typu "stał tam..." XD potem nie umiem się doczekać kolejnego rodziału laska! ;D
    Jutro ma być kolejny, czaisz? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie skończę, bo wtedy jest trzymanie czytelnika w napięciu ;*
      następny dziś lub jutro ^^

      Usuń
  2. Heh zgdzam się z komentarzem wyżej JUTRO MA BYĆ KOLEJNY ROZDZIAL kochana <3 nie mogę się doczekać ... 'stał tam' ... ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety wczoraj nie skończyłam pisać, ale może dziś lub jutro :*

      Usuń
    2. Okok już nie mogę sie doczekać :*

      Usuń
  3. No nie wierze jak moglas w takim momencie przerwac *.* opowiadanie jest mega <3 mimo ze od wczoraj zaczelam czytac :) KOCHAM !!!! <3 Czekam na nastepny rodzial <3333 kiedy mniej wiecej bedzie ?? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję <3 nie wiem kiedy, bo mam problemy z internetem :c

      Usuń
  4. Twoje opowiadanie jest fantastyczne i mega wciągające *u* Jak mogłaś mi to zrb i urwać w takim momencie :D Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń