wtorek, 13 maja 2014

Rozdział IX

Pobiegłam tam, gdzie mi kazali, a Lily za mną. Otworzyłam drzwi i byłam w szoku. Był tam... najprawdziwszy szczeniaczek! Mordkę miał umazaną mlekiem, które przed chwilą pił z miski. Był cudowny! Oczy mi się zeszkliły ze wzruszenie. Nie zauważyłam kiedy rodzice przyszli. Stałam tak i się na niego patrzyłam, a on wesoło machał ogonkiem.
- Wszystkiego Najlepszego córeczko - powiedziała mama. - Wiemy, że twoje urodziny są za 2 tygodnie, ale już musieliśmy go wziąć.
- Dziękuję wam... Jest piękny! - odkleiłam się od mamy i przytuliłam tatę, a następnie podeszłam do pieska. Lily głaskała go, kucając.
- Jak go nazwies? - zapytała patrząc na mnie.
- Mamo, to chłopiec, tak? - zapytałam, a mama pokiwała głową. - A może Harry? To takie słodkie imię - zaśmiałam się.
- Mi się podoba! - wykrzyczała Lily - Haly, mały Haly - wzięła pieska na ręce i przytuliła.
- Lily, bo go udusisz - zaśmiał się tata. - Mi też to imię się podoba - uśmiechnął się do mnie. Podeszłam do siostry i wzięłam od niej pieska. Był taki słodki. Polizał mnie w nos, a ja się zaśmiałam i go przytuliłam.
 - Mój maluszek - powiedziałam do pieska.
- Kochanie, kupiliśmy kilka rzeczy dla Harry'ego, ale trzeba jeszcze trochę dokupić - mama nadal stała w drzwiach, a tata już poszedł.
- Dziękuję wam jeszcze raz, zaraz wybiorę się na spacer z nim i przy okazji kupię resztę - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju z pieskiem na rękach. - Chodź skarbeńku, pokaże ci twój nowy pokój - mówiłam do niego. Otworzyłam drzwi i położyłam go na łóżku, a on zaszczekał wesoło. - Czekaj Harruś, najpierw do Rose zadzwonimy i z nią pójdziemy. - Wyjęłam Iphon'a z kieszeni i wybrałam numer Rosalie. "Zrobię jej niespodziankę i nie powiem z kim idziemy."  Odebrała po 3 sygnałach.
- No hej lala, co tam? - usłyszałam jej radosny głos.
- Hej kochana. Idziemy zaraz na tą wycieczkę po okolicy? Przy okazji muszę kupić kilka rzeczy dla Ha... - nie dokończyłam, bo przypomniałam sobie o niespodziance.
- Dla kogo? - moja ciekawska Rose.
- Dla mamy - powiedziałam szybko.
- No dobra... Niech ci będzie - zaśmiała się.
- No to za 20 minut przed domem, papa - i rozłączyłam się. Przyszedł mi sms i czytając go miałam wielkiego banana na twarzy.
Od: Austin ;3
"Witaj moja księżniczka <3 Wyspałaś się? ;) Ja zaraz jadę na jakąś sesję. Tęsknię x"
Odpisałam mu.
Do: Austin ;3
"Hej :* Tak, wyspałam się, mam nadzieję, że ty też. A ja idę z Rose i Harry'm na spacer :)) Powodzenia i też tęsknię ;*"
Gdy wysłałam puknęłam się w głowę. "Harry... On pomyśli, że chodzi o jakiegoś chłopaka."
Od: Austin ;3
"Jaki Harry?"
"Wiedziałam, że tak będzie!" Siedząc na łóżku głaskałam szczeniaczka i pisałam smsy.
Do: Austin ;3
"Harry to taki największy słodziak na świecie! Kocham go przytulać i całować <3"
Postanowiłam go trochę podenerwować. Zaśmiałam się na treść następnego smsa.
Od: Austin ;3
"Julie... jak to? Myślałem, że to ja... że to mnie kochasz. Przecież mówiłaś..."
Do: Austin ;3
"Haha Harry to mój nowy szczeniaczek, kochanie :*"
Od: Austin ;3
"O ty kłamco! Już się bałem :* Muszę lecieć już na tą sesję, ale potem się policzymy ;* Kocham x"
Schodziłam na dół pisząc, a Harry biegł za mną.
Do: Austin ;3
"Przepraszam :** Ja Ciebie też, pa <3"
Weszłam do kuchni i postanowiłam zjeść w końcu to śniadanie. Szczeniaczek siedział i pił wodę w misce, którą naszykowała mu mama. Wyjęłam sobie miskę i wlałam do niej płatki. Po zagrzaniu wsypałam moje ulubione czekoladowe płatki i zaczęłam się zajadać. Po zjedzeniu włożyłam naczynia do zmywarki. W tym momencie wbiegła Lily ze smyczą i obrożą w rękach.
- Julie, Julie! Mama kazała ci to dać. Dla Halego smyc i obroza - podeszła do mnie i podała mi.
- Dziękuję Lily - odebrałam rzeczy. - Pomożesz mi zapiąć mu smycz i obrożę?
- Tak! - ucieszyła się mała. Głaskała psa, trzymając go, żeby się nie wiercił. Założyłam czerwoną obrożę i zapięłam smycz.
- Dzięki, skarbie - przytuliłam siostrzyczkę, a ona po chwili wyszła. Zdjęłam pieska z łóżka i wyszłam z nim przed dom. Rose jeszcze nie było. Podeszłam do jej domu, a ona zaraz wyszła.
- Hej kochana, jak ta... - nie dokończyła, bo zobaczyła szczeniaczka - O jeju! Jaki słodki piesek! Hej, malutki - zaczęła mówić do niego. "W tym momencie zeszłam na drugi plan." Zaśmiałam się w duchu. Kucnęła i zaczęła go głaskać. - Co to za słodziak? Skąd go masz? - wstała.
- Dostałam od rodziców na urodziny. W prawdzie są one za 2 tygodnie, ale już mi go dali. Cudowny, prawda?
- Tak, słodziutki. A jak się nazywa?
- Harry - uśmiechnęłam się, a po chwili także ona.
- Czy wybrałaś to imię, gdyż ma coś wspólnego z twoją wielką miłością do One Direction, a szczególnie jednego członka, Harry'ego Styles'a? - zapytała śmiejąc się.
- Moooże. Nie no, po prostu podoba mi się to imię, pasuje do niego - zaśmiałyśmy się i poszłyśmy na spacer. Pokazywałam wszystkie miejsca, które pokazał mi Austin. Rosalie była zachwycona. Wszystko komentowała, musiała wszystkiego dotknąć. Śmiałam się z niej, zachowywała się jak dziecko i to było w niej wspaniałe. "Pasowałaby do Alex'a, Austin mówił, że on też taki jest..." W drodze powrotnej zaszłam do sklepu zoologicznego i kupiłam inne, potrzebne rzeczy dla Harry'ego. Przed domem pożegnałam się z Rose i wraz z moim małym przyjacielem weszliśmy do domu. W salonie zobaczyłam tatę, który trzymał Lily na "barana" i skakał z nią po całym pomieszczeniu. Zaśmiałam się na ten widok. Zaś w kuchni stała mama i gotowała, za pewne obiad.
- Hej mamo, już jesteśmy - podeszłam do niej i pokazałam jej reklamówkę.
- O to dobrze, bo goście przychodzą wcześniej, za jakieś 30 minut. - "Wróciła" do gotowania, a ja wzięłam psa na ręcę.
- Okey, to ja idę się szykować - powiedziałam i pobiegłam na górę z pieskiem. Odłożyłam rzeczy zwierzaka. Weszłam do garderoby i zaczęłam przeglądać ciuchy, a Harry bawił się gryzakiem. Zdecydowałam się na zwiewną sukienkę i kilka dodatków. Poszłam do łazienki i przebrałam się, poprawiłam makijaż, a następnie włosy. Będąc już w pokoju sięgnęłam po laptopa i weszłam na portale społecznościowe. Na Facebooku Kate była dostępna, więc trochę z nią popisałam i poopowiadałam. "Muszę porozmawiać z mamą na temat przyjazdu jej i Amy." Po kilku minutach postanowiłam przejrzeć jeszcze Twittera. Na szczęście nic o mnie nie było. "Pewnie już zapomniały." Zamknęłam laptopa. Harry spał sobie słodko na nowym posłaniu. Uśmiechnęłam się do niego i zbiegłam na dół. Goście właśnie wchodzili, a rodzice ich witali. Lily siedziała na kanapie w ślicznej sukience. Byłam w szoku, gdy zobaczyłam, że córką znajomych moich rodziców jest Caroline. Gdy ona mnie zobaczyła to także zaczęła się szczerzyć. Podeszłam do niej i przytuliłam na powitanie. Nasi rodzice spojrzeli na nas zdziwieni.
- To wy się znacie? - zapytała moja mama po dłuższej chwili milczenia.
- Tak i nawet przyjaźnimy - zaśmiała się Car.
- Poznałyśmy się ze 2 dni po naszej przeprowadzce - uśmiechnęłam się do rodziców i ich znajomych.
- To dobrze, już nie musimy was przedstawiać - powiedziała mama Caroline. Weszliśmy do salonu i zasiedliśmy do nakrytego stołu. Mama przyniosła wszystko i zaczęliśmy jeść. Po kilkunastu minutach postanowiłyśmy wraz z Rose pójść do mojego pokoju.
- Ładnie tu masz - uśmiechnęła się do mnie.
- Mnie też się podoba - odwzajemniłam uśmiech i usiadłam na łóżko poklepując miejsce obok siebie. Przyjaciółka usiadła. Zobaczyłam, że Harry się obudził i zaszczekał głośno machając energicznie ogonkiem.
- Oo jaki słodziak! To twój? - Wzięła go na kolana.
- Tak, dziś dostałam od rodziców na urodziny.
- Masz dziś urodziny? Nie wiedziałam, przepraszam. Wszystkiego najlepszego - wyszczerzyła się do mnie.
- Dziękuję, ale nie mam dziś urodzin - zaśmiałam się. - Mam za 2 tygodnie, tylko rodzice postanowili mi wcześniej go dać. Nazwałam go Harry.
- Oo słodko - głaskała go, a on ułożył się wygodnie na jej kolanach. - Cudny jest.
- Wiem - uśmiechnęłam się szeroko. I tak siedzieliśmy i gadaliśmy. Potem zeszliśmy na dół na deser. Nie wiadomo kiedy zleciały te 4 godziny. Było bardzo miło, wspaniale bawiłam się w towarzystwie Caroline. Pożegnaliśmy się z gośćmi. Weszłam na górę i w momencie zamykania drzwi zadzwonił mój telefon. Nie spoglądając kto dzwoni, odebrałam.
- Halo?
- Hej słońce, jak tam? - słysząc jego głos ciarki przeszły mi po plecach i poczułam przyjemne ciepło.
- Cześć Austin. Właśnie przed chwilą poszli goście, znajomi moich rodziców. Wiesz kim okazała się ich córka?
- Nie wiem, ale mam nadzieję, że się zaraz dowiem - usłyszałam jego radosny głos.
- Więc... To była Caroline. Wiesz jak się zdziwiłam?
- Haha nieźle. Mam nadzieję, że spędziłyśmy przyjemne popołudnie.
- Taak - przeciągnęłam słowo. - A ty co tam porabiasz?
- Siedzę i się akurat nudzę. Sesja się dość szybko skończyła, ale potem był niestety jakiś wywiad.
- No to pracowity dzień. A ja się nudzę...
- Ja też. Co ty na to, aby ponudzić się razem? - zapytał, a ja cieszyłam się w duchu jak głupia.
- Jestem za. Przyjedziesz do mnie? - powiedziałam słodkim głosem.
- Liczyłem, że to powiesz, skarbie. Będę za 10 minut. Do zobaczenia.
- Uważaj na siebie. Papa - i się rozłączyłam. "Już nie będę się nudzić" pomyślałam i nadal się cieszyłam. Zarzuciłam na siebie bluzę i wyszłam na dwór. Usiadłam na huśtawce i czekałam. Po kilku minutach przyjechał na skuterze. Podeszłam do niego.
- Ślicznie wyglądasz, kochanie - powiedział i dał mi buziaka na powitanie. Zarumieniłam się słysząc jego słowa.
- Dziękuję. Idziemy do domu? - zapytałam, a on kiwnął głową. Złapałam go za rękę i weszliśmy do domu. Idąc po schodach usłyszałam, to czego się obawiałam.
- Julie? - To była mama. - Co to robiłaś o tej godzi... - nie dokończyła, bo zobaczyła Austina, a on spojrzał na mnie nie pewnie. "No to teraz się zacznie."
- Mamo, to jest mój chłopak, Austin. Austin to moja mama - przedstawiłam ich sobie.
- Dzień dobry, miło mi panią poznać - uśmiechnął się nieśmiało i wyciągnął rękę.
- Dzień dobry, mi ciebie też - ujęła jego dłoń. - Może zrobię jakąś kolację?
- Nie, mamo naprawdę nie trzeba. To my już idziemy - powiedziałam i odetchnęłam z ulgą. Poszliśmy sprawnie na górę. - Przepraszam, nie sądziłam, że ktoś nas usłyszy.
- Nie ma za co. I tak kiedyś bym musiał poznać twoich rodziców - puścił mi oczko. Pchnęłam drzwi do mojego pokoju. - To ten Harry? - zapytał patrząc na pieska gryzącego pościel.
- Tak. Harruś zostaw to, nie ładnie - zwróciłam się do szczeniaczka i wzięłam go na ręce puszczając dłoń Austina.
- Słodki - uśmiechnął się i go pogłaskał, a Harry polizał go po dłoni. - Ej mały, nie pogrywaj ze mną - zaśmiał się, a ja z nim. Położyłam zwierzaka na ziemi i usiadłam na łóżku.
- Siadaj - wskazałam mu miejsce obok mnie.
- Tęskniłeeem - powiedział siadając. Spojrzał mi w oczy.
- Ja też. - Zaczęliśmy zbliżać nasze twarze do siebie i po chwili zatraciliśmy się w delikatnym pocałunku. Dałam mu dostęp do mojego języka i teraz całowaliśmy się coraz namiętniej. Odkleiliśmy się od siebie i chłopak objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w niego. - Kocham cię.
- Ja ciebie też, skarbie. Tak się cieszę, że cię mam. Jesteś cudowna. - Po jego słowach zrobiło mi się ciepło na sercu. Siedzieliśmy wtuleni jakiś czas rozmawiając, aż w końcu chłopak musiał wracać do domu, bo jutro z rana miał jakiś wywiad. Odprowadziłam go do furtki.
- Mam nadzieję, że następnym razem przyjedziesz na dłużej - powiedziałam przytulając go na pożegnanie.
- To mogę ci obiecać, kochanie. Jutro zabieram cię w tajemnicze miejsce...
- Znowu? - zaśmiałam się.
- Tak i nie pisnę nawet słówka dokąd. 14:00 może być?
- Jasne - dał mi jeszcze szybkiego buziaka i odjechał. Weszłam do domu i pognałam na górę, mając nadzieję, że rodzice mnie nie zauważą. Wsypałam Harry'emu karmy i poszłam się przebrać w piżamę. Zmyłam też makijaż. Gdy weszłam do pokoju szczeniak już spał. Zalogowałam się jeszcze na Facebooka. Miałam jedną wiadomość. Od Rose.
"Jak wejdziesz to napisz mi jak było, bejbe ;*"
Była nadal dostępna, więc jej odpisałam.
[R - Rose, J - Ja]
J: Było świetnie! Czekaj, czekaj... Skąd wiesz, że Austin u mnie był?
R: Chodziło mi o to spotkanie ze znajomymi Twoich rodziców, haha :D
J: Aa sorry :) Córką znajomych okazała się Caroline, wiesz?
R: Wow, to nieźle. Na pewno się nie nudziłyście :D
J: No. Ogólnie było bardzo fajnie i wszyscy się zachwycali Harry'm.
R: W to nie wątpię ;D
J: A co u ciebie? :*
R: A nic. Po naszym spacerze posiedziałam trochę w domu, a wieczorem postanowiłam sobie pobiegać. Jakoś dałam radę, nie zgubiłam się :D
J: Haha, gratuluję. Dobre, ja kończę, bo jestem padnięta. Dobranoc x
R: Dobranoc <3
Jak jej napisałam tak zrobiłam. Dodałam jeszcze na instagramie nowe zdjęcie z dzisiejszego dnia i się położyłam. Szybko usnęłam...

*************************************************************
Mam nadzieję, że rozdział może być ;) Dopiero teraz dodałam, bo miałam problemy z internetem. Kocham Was <3

6 komentarzy:

  1. Mega <3333 Czekam na next ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za twój komentarz. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy... <3

      Usuń
  2. Mówilam Ci, że jesteś świetna czekam na następny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy bd następny rozdział ?? ♥♥

    OdpowiedzUsuń