- Julie wstawaj! Julie! - obudził mnie głos Lily.
- Co? Ale po co? - byłam strasznie zaspana.
- Mama mówi, ze mas dziś koniec loku skolnego - powiedziała swoim słodkim głosikiem.
- Ja pierdole, która godzina?! - zerwałam się z łóżka, zapominając, żeby nie przeklinać przy małej. Lily wyszła z mojego pokoju. Podniosłam telefon ze stolika nocnego i go odblokowałam.
- O kurcze, już 07.20! - powiedziałam do siebie. Szybko pobiegłam do łazienki. Ogarnęłam twarz, a włosy rozczesałam. Zaraz potem ubrałam się
i umalowałam rzęsy. Wzięłam torebkę i spakowałam do niej wszystkie potrzebne mi rzeczy: błyszczyk, telefon, portfel, notes, długopis i słuchawki. Zarzuciłam na siebie czarny sweterek i założyłam buty, a następnie weszłam do kuchni. Była godzina 07.45. Mój autobus już dawno pojechał.
- Hej mamo. Zawieziesz mnie do szkoły? - mama siedziała przy stole i piła kawę.
- Oj Julie, Julie, trzeba było nie zasypiać. Ale no ok, innego wyjścia nie mam - uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Podeszłam do szafki i wzięłam zielone, soczyste jabłko, a następnie wpakowałam je do torby. Mama wstała i skierowała się w kierunku drzwi.
- No Jul, co się tak patrzysz? Rusz się, jest już za 07.50 - popatrzyła na mnie.
- Ups, no tak - i poszłam za mamą. Na zewnątrz świeciło piękne słońce. W końcu już lato. Mama otworzyła garaż i wsiadłyśmy do samochodu. Nacisnęła na gaz i wyjechaliśmy z piskiem opon. Szkoła znajduję się niedaleko, więc jechaliśmy z 7 minut.
- Pa, kochanie - usłyszałam wychodząc z samochodu. Pomachałam jej przez szybę i poszłam. Przed szkołą zobaczyłam moją przyjaciółkę, Rose machającą do mnie. Podeszłam do niej, a ta dała mi buziaka w polik na powitanie.
- Hej mała, co tam? - powiedziała szczęśliwa.
- Hej, hej. Wszystko okey. A co ty taka szczęśliwa?
- No bo zakończenie roku szkolnego! Wiesz ja nienawidzę szkoły - zaczęła się śmiać.
- No wiem, wiem. Też się nawet cieszę. Kocham wakacje.
- Haha, ja też! Będziemy robić tyle rzeczy, nie mogę się doczekać - powiedziała z entuzjazmem. W tym momencie wyjęłam telefon i na niego spojrzałam. Była już równa 08.00!
- Kurcze Rose, już 08.00! Wchodzimy - przyjaciółka spojrzała na mnie zaskoczona.
- Oj to chodźmy - weszliśmy do szkoły idąc szybko na salę gimnastyczną. - Julie, tak w ogóle co tak późno?
- A, bo zaspałam i nie zdążyłam na autobus.
- Zauważyłam - zaczęła się śmiać. - Przez ciebie musiałam siedzieć z Maxem!
- Tym ohydnym i okropnym Maxem?
- Tak. Śmierdziało od niego - Rose zamknęła nos i zaczęła się wygłupiać. Max był to taki kujon z If. Nikt go nie lubił. Wcale nie dbał o wygląd, chodził w podartych sweterkach i najważniejsze były dla niego książki. Słyszałam, że był pupilkiem wychowawczyni. On był po prostu dziwny.
- O współczuję - powiedziałam i w tym momencie weszłyśmy na salę. Wszyscy już siedzieli, a dyrektor zaczął przemówienie. Przyszłyśmy bokiem, żeby nie rzucać się w oczy. Usiadłyśmy na wolnych miejscach.
- Siemka Julie. Co u ciebie? - powiedział do mnie wysoki blondyn. Był to Justin. Przystojniak z IIIa. Miał powodzenie u dziewczyn, ale mi jakoś nie za bardzo się podobał.
- Hej. U mnie jest dobrze, a u ciebie? - uśmiechnęłam się. Odwzajemnił uśmiech.
- U mnie też. Nie miałabyś dzisiaj czasu po zakończeniu? Wiesz wyskoczylibyśmy na jakąś kawę czy coś - spojrzał na mnie szarmancko. Kątem oka widziałam, że Rosalie patrzy na mnie z zazdrością, jak i inne dziewczyny siedzące przede mną.
- Wiesz akurat dzisiaj umówiłam się z dziewczynami na zakupy. Przepraszam - zobaczyłam na jego twarzy smutek - ale może na początku wakacji kiedy się spotkamy? - uśmiechnęłam się. Jego twarz momentalnie zmieniła wyraz.
- Bardzo chętnie. Podam ci potem mój numer, okey?
- Jasne - powiedziałam i odwróciłam się do przodu. Dyrektor nadal coś gadał. Spojrzałam w lewo na Rose. Patrzyła się na mnie z otwartą buzią.
- No co się tak patrzysz? - szepnęłam do niej.
- Kobieto, pojebało Cię?! Jeden z największych przystojniaków w szkole zaprasza cię na randkę, a ty odmawiasz?!
- Jeju, Rose. Przesadzasz. On mi się tak bardzo nie podoba. I po pierwsze nie na randkę. A poza tym jak już się z wami umówiłam, to idę z wami.
- Byśmy ci wybaczyły no, taki przystojniak - droczyła się ze mną.
- Oj już cicho - uśmiechnęłam się do niej. Przez resztę czasu nic nie mówiłyśmy. Słuchałam dyrektora. Mówił jakieś bzdury. Po 20 minutach skończył i zaczęli rozdawać świadectwa. Wyczytali moje imię i nazwisko. Odebrałam świadectwo i się ucieszyłam. Miałam średnią 4.80. Rosalie wyrwała mi je i zaczęła porównywać do swojego.
- Jeju Jul, jaki ty kujon jesteś. Ja mam średnią 3.50 - zaczęła się śmiać,
- Oj tam, bez przesady. Tak w ogóle widziałaś gdzieś Amy i Katy? - zapytałam, ponieważ właśnie z nimi miałyśmy iść uczcić początek wakacji.
- Tam siedzą - spojrzałam w kierunku, który pokazywała i zobaczyłam brunetkę i szatynkę, machające do nas. Odmachałyśmy i podeszłyśmy do nich.
- Hej kicie - przywitała nas Amy radośnie. Najpierw przytuliła Rose, a potem mnie.
- No hej mała, siemka Katy - powiedziała moja przyjaciółka. Ja też się przywitałam i wyszliśmy z sali, gdyż każdy już szedł do domu. Miałyśmy zamiar iść na zakupy ,a potem do kręgielni. Szłyśmy wolno, gdyż do centrum nie miałyśmy, aż tak daleko. Gdy doszłyśmy to weszłyśmy do pierwszego butiku. Było tam pełno zajebistych ubrań. Po długim oglądaniu sklepów i przymierzaniu kilku ciuchów postanowiłam kupić koszulę, spodenki i sukienkę.
Byłam szczęśliwa moim wyborem. Dziewczyny też kupiły kilka ciuchów. Następnie postanowiłyśmy pójść do sklepu z butami. Kupiłam takie ładne. Byłyśmy już zmęczone zakupami, więc postanowiłyśmy iść teraz coś zjeść. Zaszłyśmy do restauracji z fast foodami. Ja kupiłam sobie frytki i sałatkę, Rose duże frytki, Amy nugettsy, a Katy hamburgera, bo ona zawsze lubiła dobrze zjeść. Po spożyciu posiłki wyszłyśmy i skierowałyśmy się do kręgielni która znajdowała się 50 metrów od restauracji. Idąc wygłupiałyśmy się. Katy i Amy były dla mnie prawie jak przyjaciółki, chociaż nie miałam z nimi, aż tylu tematów do rozmów. Traktowałam je jak dobre kumpele. W końcu doszłyśmy na miejsce. W kręgielni nie było, aż tak sporo osób. Weszłyśmy i od razu zaczęłyśmy grać. Aż nie mogę uwierzyć, że graliśmy tam, aż 3 godziny, do 17.00. Spędziłyśmy czas na dobrej zabawie. Nawet udało mi się zbić wszystkie kręgle kilka razy. Był tam taki mini barek. Wypiłyśmy po 2 kieliszki pysznych drinków. I spędziłyśmy tam kolejną godzinę. O 18.00 wyszłyśmy stamtąd. Amy zadzwoniła do swojego brata i po 10 minutach po nas przyjechał. Podwiózł nas pod sam dom. Pierwsza wysiadłam ja. Podeszłam do domu i otworzyłam drzwi. Byłam bardzo zmęczona. Zobaczyłam w salonie mamę czytającą jakieś czasopismo i Lily oglądającą bajki.
- Hej mamuś, hej Lily - uśmiechnęłam się do nich. Siostra podbiegła do mnie szczęśliwa i rzuciła mi się w ramiona, a ja ją przytuliłam.
- O Julie, jak było? - zapytała mama.
- Dobrze, byłyśmy z dziewczynami na zakupach, podniosłam do góry reklamówkę z butami i ciuchami. Puściłam Lily i wyjęłam z torebki świadectwo. - Proszę - mama wzięła je do ręki i zaczęła się przyglądać ocenom.
- No, no, skarbie gratuluję - uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Dziękuję - wzięłam od niej świadectwo, torby w ręce i poszłam na górę. Rozpakowałam wszystko, a potem zaczęłam czytać książkę. Gdy mi się znudziło to weszłam na Facebooka i popisałam ze znajomymi. Później poszłam do łazienki i wykąpałam się. Gdy wyszłam była już 21.00. Posłuchałam jeszcze chwilę muzyki. Postanowiłam pójść wcześniej spać. Położyłam się. Zamknęłam oczy i odpłynęłam.
*************************************
Taki tam rozdział :D Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo ja mam co do niego mieszane uczucia... Ale cóż. Komentujcie proszę, bardzo mi zależy na Waszej opinii. Nie wiem czy Wam się podoba czy nie... Dziękuję za każde wyświetlenie <3
Piszesz bardzo ciekawie :3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
Pozdrawiam i obserwuję :3
http://just-click-to-heaven.blogspot.com/
(u mnie zawsze obserwacja za obserwację)
dziękuję bardzo <3 na pewno wejdę :)
Usuńpisz dalej robisz to naprawdę cudownie czekamy na dalej :*
OdpowiedzUsuńHitlerek
niestety nie piszę zbyt dobrze :c ale dziękuję, może napiszę ;**
OdpowiedzUsuńDopiero teraz tu trafiłam :D szybko zaraz nadgonie kolejne rozdziały i będzie git ;)
OdpowiedzUsuńMam jedną uwagę... mogłabyś rozwinąć monolog, jest za wiele tekstu narratora :3
Pisz dalej... początki są trudne, coś o tym wiem.
Ukratkiem zapraszam do mnie: http://justinbieberbelieveblog.blogspot.com/ <3
okej, dziękuję za radę :3
OdpowiedzUsuń