niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział XXI

*3 miesiące później*
Dzisiaj jest sobota. Mamy początek czerwca, pogoda jest cudowna, jak to w San Antonio. Codziennie świeci słońce i jest gorąco, czasem nawet, tak jak dziś, ponad 30° C. Kocham takie upały.
Praktycznie zapomniałam już o tym wszystkim, o Jacksonie. Już nawet myśl o nim nie sprawia mi bólu. Pani psycholog odegrała w tym kluczową rolę. To jej zasługa.
Każdy dzień spędzam z Austin'em, a z Rose też widuję się bardzo często. Caroline, Alex i David odwiedzają mnie i fantastycznie spędzamy razem czas.
Te moje nauki wcale nie są złe. O wiele łatwiej coś zrozumieć, gdy nauczyciel tłumaczy to tylko tobie, a nie całej klasie. Cieszę się, że takie lekcje mogę mieć.

Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się zaspana. Podniosłam mój telefon z komody i sprawdziłam godzinę: 10:36. "To sobie pospałam" pomyślałam. Wstałam z łóżka i powoli weszłam do garderoby. Wybrałam ubranie i wyjęłam z szafki bieliznę.



Wzięłam to ze sobą do łazienki. Szybki prysznic, suszenie włosów, ubranie się, robienie delikatnego makijażu, rozczesanie włosów i gotowe. Zeszłam na dół i nie zastałam nikogo. Na stole leżała karteczka:
"Jesteśmy z Lily u pani Johnson. Wrócimy około 11.00. Zrób sobie coś do jedzenia, słonko.
Mama"
Uniosłam lekko głowę, żeby spojrzeć na zegar wiszący na ścianie. 10:58, zaraz powinni być. Wyjęłam z szafki miskę, płatki i mleko i przygotowałam sobie śniadanie. Jedząc, przeglądałam na telefonie Instagrama. Widziałam kilka nowych zdjęć mojego ulubionego zespołu - One Direction. Gdy już zjadłam i miałam zamiar iść na górę, usłyszałam, że mama i Lily wróciły. Siostrzyczka, gdy tylko mnie ujrzała rzuciła się w moje ramiona. Przytuliłam ją. Tak szybko rosła. Miała już prawie 6,5 lat. Miała śliczne brązowe włoski, sięgające jej do pasa, lekko zakręcone i zielone oczka. Była totalnym odzwierciedleniem taty. Ja natomiast byłam podobna do mamy.
- Kiedy wstałaś? - usłyszałam pytanie od mojej rodzicielki, kiedy Lily pobiegła bawić się z Harry'm, który także sporo urósł.
- Z pół godziny temu - zaśmiałam się. - Idę na górę - poinformowałam ją, na co pokiwała głową. Będąc już w swoim pokoju, wzięłam laptopa na kolana i weszłam na facebook'a. Poprzeglądałam aktualności i potem otworzyłam Twittera. W czasie pisania tweet'a, poczułam wibrację mojego telefonu. Wyciszyłam muzykę w laptopie, którą uprzednio włączyłam i zobaczyłam, że dzwoni mój ukochany chłopak.
- Hej, skarbie - usłyszałam po naciśnięciu zielonej słuchawki.
- Hej, misiu, co jest? - zapytałam.
- Ty mi jesteś - odpowiedział poważnie, a ja się zaśmiałam. - Nie no, chciałem ci przypomnieć, że dziś po południu idziemy nad rzekę! - oznajmił wesoło.
- Pamiętam - uśmiechnęłam się. - Przyjedziesz po mnie, tak?
- Tak, tak - powiedział nadal radośnie.
-  A co ty taki szczęśliwy? - zapytałam zaciekawiona.
- Mam chwilę odpoczynku od nagrań i szkoły i zamierzam spędzić dzisiejszy dzień z moją cudowną dziewczyną i przyjaciółmi, więc jak mógłbym nie być szczęśliwy? - zagruchał.
- Och, jakiś ty słodki - zaśmiałam się.
- Ty jesteś słodsza - powiedział szybko. - Kończę, bo muszę iść dalej nagrywać. Pa skarbie - pożegnał się.
- Paa - odpowiedziałam. Powróciłam do pisania tweet'a o tym, jak dziś spędzę fantastycznie dzień. Postanowiłam wejść na You Tube i obejrzeć po raz setny teledysk piosenki Austin'a, którą napisał dla mnie. Gdy pierwszy raz usłyszałam ją popłakałam się ze szczęścia. Nadal mnie ona wzrusza. Mahone jest taki słodki, ta piosenka jest cudowna. Sam jej tytuł "All I Ever Need" mówi wszystko. Gdy słuchałam jej popłynęła mi jedna samotna łza. Jestem szczęściarą, że mam takiego kochanego chłopaka.
Siedziałam tak z laptopem już z godzinę, oglądając teledyski Austin'a i stare filmiki, które nagrywał kiedyś z Alex'em. Uśmiałam się przy tym. W końcu wyłączyłam laptop i postanowiłam posprzątać. Zaczęłam od swojego pokoju, potem łazienka i pokój Lily. Ogólnie całe piętro. Odkurzałam, ścierałam kurze, ubrania układałam i u siostry sprzątałam zabawki. Przyznam, że męczącą to było. Lily ma tysiące zabawek i codziennie większością się bawi. Zaśmiałam się z tego i poszłam do łazienki. Złapałam pierwszą lepszą gumkę i spięłam włosy w luźnego koka. Następnie skierowałam się do pokoju, aby naszykować rzeczy, bo była już 13. Do torby włożyłam ręcznik, krem do opalania, butelkę wody i bieliznę. Poszłam do łazienki i pod ubrania założyłam strój kąpielowy (niebieski).


Zarzuciłam torbę na ramię i zeszłam na dół. Mama siedziała na kanapie i przeglądała magazyn modowy, a Lily bawiła się obok lalkami Barbie.
- Mamo - powiedziałam i siadłam obok niej, a ta spojrzała na mnie. - Idę z Austin'em, Rose i resztą nad rzekę.
- Okej, ale uważaj na siebie - uśmiechnęła się lekko.
- Jasne - odwzajemniłam uśmiech. W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Nim zdążyłam wstać, Lily już otwierała drzwi.
- Austin! - usłyszałam jej wesoły głos. Czy wspominałam, że moja siostra go uwielbia? Zresztą chłopak też ją bardzo lubi. W salonie pojawiła się Lily, ciągnąca za sobą, za rękę Austin'a. Chłopak miał na twarzy uśmiech.
- Dzień dobry, pani Sophie - przywitał się ładnie.
- Cześć, Austin - moja mama skierowała do niego uśmiech. Jestem jedną z tych szczęściar, których rodzice lubią ich chłopaka.
- Austin, pobawisz się ze mną? - zapytała słodko moja siostra.
- Chciałbym kochanie, ale zabieram teraz gdzieś twoją siostrą - odpowiedział, a przy drugiej części zdania spojrzał na mnie. Jego oczy wyrażały uczucie. Wstałam i podeszłam do niego. Dałam mu szybkiego buziaka w usta i kucnęłam do poziomu mojej siostry.
- Lily, kiedy indziej Austin się z tobą pobawi. Teraz my idziemy. Pobaw się z Harry'm - powiedziałam jej i ją przytuliłam. Pożegnaliśmy się z moją mamą i skierowaliśmy się w stronę drzwi.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział, zerkając na mnie. Mimo, że mówił mi to często nadal przyprawiało mnie to o rumieńce. - A jeszcze śliczniej, gdy się rumienisz - zaśmiał się. - Daj mi tę torbę.
- Przecież to tylko kilka metrów, poradzę sobie - spojrzałam na niego z rozbawieniem. Chciał już coś powiedzieć, ale go uciszyłam. - Dam radę, naprawdę - zaśmiałam się i wyszliśmy na zewnątrz. Będąc tam, nie zdążyłam zrobić żadnego kroki, a zostałam przyparta do ściany. Austin oparł ręce po obu stronach mojej głowy i spojrzał na mnie z cwanym uśmiechem.
- I co teraz? - zapytał niskim, seksownym głosem.
- No nie wiem, chyba jestem w pułapce - zaśmiałam się i objęłam go rękoma za szyję. Wpił się w moje usta, łapiąc mnie w talii. Muszę przyznać, że był mistrzem całowania. Nasze języki tańczyły taniec namiętności, gdy zabrakło mi tchu. Odkleiłam się od niego i oparłam moje czoło o jego. Patrzyliśmy tak sobie chwilę w oczy.
- Wiesz, że cię kocham? - zapytał słodko.
- Wiem - rzekłam i dałam mu szybkiego buziaka. - Chodź, bo pewnie już wszyscy są - złapałam go za rękę i poprowadziłam do skutera, którym przyjechał. Podał mi kask i założyłam go sprawnie. Usiadłam, a chłopak przede mną. Objęłam go mocno w pasie i ruszyliśmy. Gdy tak jechaliśmy przypomniało mi się, kiedy pierwszy raz jechałam z nim na skuterze. Było to wtedy, gdy zabrał mnie na paintball. To było tak dawno, bo ponad 10 miesięcy temu, a wydaje mi się jakby to było wczoraj. W końcu dotarliśmy na miejsce. Było tu ślicznie. Przejrzysta woda, a wokół zielone drzewa. Piasek był jasno żółtego koloru. Wszyscy już byli. Rose siedziała na kocu z Alex'em i rozmawiali, a Caroline z Davidem kierowali się w stronę wody.
- Hej, wszystkim! - krzyknął Austin, zdejmując kask.
- Hejka! - także się przywitałam. Wszyscy spojrzeli na nas. Dziewczyny podbiegły i mnie przytuliły.
- Nareszcie jesteście - powiedział Alex. - Co wy tam robiliście? - zaśmiał się. Spojrzałam na Austin'a. Podszedł do mnie.
- A to już nasza sprawa - objął mnie ramieniem. Zachichotałam. Po chwili rozebraliśmy się z bluzek i spodenek i zostaliśmy w samym stroju. Rozłożyliśmy koc, który Austin zabrał ze sobą. Słońce dawało przyjemny żar.
- Julie! Chodź do wody! - zawołała Rose. Ona, Alex, David i Caroline pluskali się w rzecze, drąc się jak nienormalni. Na szczęście nie było nikogo oprócz nas. Austin leżał obok mnie na kocu.
- Później! - odkrzyknęłam.
- Dawaj skarbie - usłyszałam głos mojego chłopaka. Zdjęłam okulary przeciwsłoneczne i spojrzałam na niego. Stał nade mną i uśmiechał się słodko.
- Ale tu jest tak cieplutkoo - przeciągnęłam. - A woda pewnie jest zimna.
- Nie dowiesz się jak nie sprawdzisz - nie dawał za wygraną.
- Uparty to ty jesteś - zaśmiałam się i wstałam. - Ale no... będzie mi tak ziimno - zatrzęsłam się teatralnie.
- Julie - chłopak spojrzał na mnie z politowaniem. - To wskakuj. Mi pierwszemu będzie zimno - zaproponował, po czym odwrócił się tyłem. Tylko chwilę rozważałam tę propozycję.
- Jestem ciężka - ostrzegłam.
- Wskakuj - wywrócił oczami.
- Nie mów, że nie ostrzegałam - powiedziałam i wskoczyłam mu na barana, a on się zaśmiał. Powoli zaczęliśmy się kierować w stronę wody.
- No! - krzyknął David. Pomachałam im, szczerząc się.
- Tej to dobrze - oburzyła się Rose, oczywiście dla żartów.
- Kochanie, też cię mogę tak wnieść jeśli chcesz - wyszczerzył się do niej Alex, a my się zaśmialiśmy.
- Nie musisz - odpowiedziała dziewczyna i go pocałowała. Austin już był w wodzie, a mnie dzieliły milimetry, żebym jej dotknęła.
- Bardzo zimna? - zapytałam mojego chłopaka. Rose i Alex oraz Caroline i David byli zajęci sobą.
- Nie - odpowiedział, uśmiechając się, a po chwili poczułam zimno. Moje nogi, z każdym krokiem chłopaka, zaczęły być coraz bardziej zimne. Dopadła mnie gęsia skórka.
- Dalej dam radę sama - zakomunikowałam i zeskoczyłam z Austin'a wprost do zimnej wody. Pisnęłam. Wszyscy się ze mnie zaśmiali. Byłam zanurzona do szyi.
- I jak? - zapytał mnie Mahone.
- Wiesz... - zaczęłam i pokazałam gestem ręki, żeby się przybliżył. - Bo... - i go ochlapałam. Zaczęłam śmiać się w głos.
- Ty - powiedział, próbując być groźny. - Pożałujesz tego! - krzyknął żartobliwie i przybliżając mnie, podniósł do góry. Oplotłam go swoimi nogami w pasie. Obniżył mnie lekko w dół.
- Nadal jesteś taka cwana? - zapytał z dumnym uśmiechem. Moja głowa znajdowała się kilka centymetrów od wody.
- Austin! - pisnęłam. - Już nie będę - powiedziałam i złożyłam usta w podkówkę. Nie miałam się nawet czego złapać. Można powiedzieć, że moje życie zależało od niego, haha.
-No nie wiem - udał, że się zastanawia, a po chwili obniżył mnie bardziej. Końcówki moich włosów już znajdowały się w wodzie. Zapiszczałam, gdy poczułam zimną wodę na skórze głowy. - Przeproś, a cię puszczę - rzekł.
- Przeeepraszaam -  spełniłam jego rozkaz. Podniósł mnie do góry, po czym postawił na ziemię. Wpił się w moje usta, łapiąc mnie w pasie. Po chwili pośliznął się, a, że trzymał mnie to poleciałam z nim do wody. Szybko się wynurzyłam, ale spostrzegłam, że nie ma chłopaka, Wystraszyłam się i zaczęłam rozglądać się na boki. Caroline, Rose, David i Alex siedzieli już na kocach. Po chwili poczułam wciąganie pod wodę. Zdążyłam złapać oddech. Gdy pod wodą otworzyłam oczy, zobaczyłam Austin'a. Pogroziłam mu palcem, a on się szczerzył. Podpłynął bliżej mnie i tym razem ja zaczęłam go całować. Szybko to odwzajemnił, ale po chwili zabrakło nam powietrza, więc się wynurzyliśmy.
- Zawsze marzyłem o pocałunku w wodzie - zaświergotał, a ja uśmiechnęłam się na myśl, że spełniłam jego marzenie.
- Głupi jesteś - pokazałam mu język. - Naprawdę się wystraszyłam - zrobiłam smutną minkę.
- Ze mną nic ci nie grozi - dał mi buziaka. Chlapaliśmy się jeszcze z 10 minut. Potem wyszliśmy na brzeg. Mój chłopak mnie obejmował.
- Żyjecie? - zaśmiał się David.
- Chyba - zawtórował mu Austin. Ja pokazałam mu palec do góry, czyli znak, ze jest okej. Usiedliśmy na kocu.
- Co jutro robimy? - zapytała Rose.
- Szczerze to nie myśleliśmy nad tym - wzruszył ramionami Alex. Nagle wpadł mi do głowy pomysł.
- A może... - zaczęłam tajemniczo. - Pójdziemy na Paintball?! - wyszczerzyłam się. Od razu przypomniała mi się nasza pierwsza przygoda z tym.
- Taaak - ucieszyli się wszyscy.
- Pamiętam jak pierwszy raz byliśmy na tym taką ekipą - wspomniał Austin. "Czy on naprawdę czyta mi w myślach?"
- O tak, było super - odezwała się Car.
- Wygraliście wtedy - wskazałam palcem na David'a i Caroline, a oni się wyszczerzyli.
- To ustalone, co jutro robimy - podsumował Alex. Resztę czasu spędziliśmy na rozmowach i śmianiu się.

*Kilka godzin później*
Niedawno wróciłam do domu. Siedzimy właśnie z Austin'em w moim pokoju na łóżku. Jest 19:00.
- Jutro będzie super - uśmiechnęłam się.
- Też tak myślę - pocałował mnie w czoło.
- Wygram z tobą - pokazałam mu język.
- Słucham? - chciał być groźny, ale mu nie wyszło.
- Taka prawda, jesteś słaby - uniosłam się dumnie, drocząc się z nim.
- Ty! - wskazał na mnie palcem i zaczął mnie łaskotać.
- Nie, proszę - zaczęłam się śmiać. - Nie... łaskocz - mówiłam z przerwami na śmiech. - Prooszę - nie przestawał. Wpadłam na pomysł. Pokazałam palcami na okno. Zdezorientowany chłopak spojrzał w tamtą stronę, a mi udało mi się przeturlać na bok. Wykorzystałam jego chwilę nie uwagi i przewaliłam go tak, że leżał na łóżku. Usiadłam na nim okrakiem.
- Cwaniara - uśmiechnął się pod nosem. Trzymałam jego ręcę po obu stronach jego głowy. Zniżyłam się i wpiłam się w jego usta, to nigdy mi się nie znudzi. Odwzajemniał mój pocałunek. Nasze usta pasowały do siebie idealnie i pracowały zgodnie. Gdy nasze języki się spotkały, zrobiło mi się gorąco. W powietrzu czuć było namiętność, "Dlaczego mój chłopak musi być tak cholernie seksowny?"
- Julie, chodźcie na ko... - usłyszałam głos mojej mamy. Szybko zeskoczyłam z chłopaka. - Przepraszam - rzekła, stojąc w drzwiach i poszła.
- Jeezuu - uderzyłam się z otwartej ręki w czoło. Moje policzki przybrały kolor czerwony. Głupio mi było, że mama zobaczyła nas w takiej sytuacji.
- Ups - powiedział Austin wesoło. - Jesteś taka słodka z tymi czerwonymi polikami.
- Ta, jasne - wydukałam. - Głupia sytuacja.
- Troszkęę - przeciągnął i przybliżył mnie do siebie. - Nie myśl po prostu o tym - mówił, odgarniając mi włosy z twarzy.
- Spróbuję - zaśmiałam się, ale nadal dziwnie się czułam.
- Jesteś cudowna - gładził moje włosy.  - Ten pocałunek... Potrafisz podniecić - powiedział z uśmieszkiem, a ja zakrztusiłam się własną śliną.
- Głupek - uderzyłam go w ramię. - Chodź lepiej na tą, jak mniemam, kolację - zaśmiałam się z mojego chłopaka.

*3 godziny później*
Austin poszedł. Kolacja z moimi rodzicami przebiegła nam miło. Teraz siedzę z laptopem na kolanach i przeglądam Facebook'a. Austin dodał zdjęcie, które zrobiliśmy sobie nad rzeką. Uśmiechamy się tam, przyciskając do siebie policzki. "Chyba je sobie wywołam" pomyślałam. Gdy tak podziwiałam to piękne zdjęcie z podpisem "With my sweet girlfriend ♥", dostałam wiadomość.

[A- Amy, J - Ja]
A: Hej kochana :* Co tam u Was słychać?
J: Oo witaj Amy <3 Fajnie, fajnie :) A u Was?
A: Też. Super, że zaraz koniec roku szkolnego.
J: No też się cieszę. Skończy mi się nauczanie... Przyjeżdżacie w wakacje?
A: Jeśli będziemy mogły....
J: No oczywiście!
A: To chętnie :D
J: Może umówimy się kiedy na skype i tam to obgadamy?
A: Dobry pomysł. Ja wezmę Katy, a ty Rose :)
J: Taak ^^
A: Śliczne zdjecie dodał Austin :D
J: Och, dziękuję :* Byliśmy dzisiaj nad rzeką, było zabawnie, haha
A: Wierzę :) Tak wgl to Katy ma coś wam do przekazania :D
J: Co takiego? :o
A: Ma chłopaka... hihi
J: Ooo <3 Słodko
A: Pewnie jak będziemy na skype gadać to wam opowie. Muszę spadać, bo rodziców nie ma w domu i sama z Carl'em jestem, a krzyczy mi teraz, że jest głodny. Wiesz, jak to dziesięcioletnie dzieci, muszę mu coś przygotować xd
J: Spoko, rozumiem :) To papa, do kiedyś tam x
A: Pa Julie :*
[Koniec]

"Och, ta szalona Amy" zaśmiałam się. Nie mogę się doczekać, kiedy do nas przyjadą. Będzie wspaniale, tak jak w tamtym roku. Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na biurko. Wsunęłam się pod kołdrę i już miałam gasić lampkę, gdy dostałam sms'a.

Od: Austiś ♥
"Miłych snów księżniczko x"

Gdy to przeczytałam, uśmiech automatycznie wpłynął na moją twarz.

Do: Austiś ♥
"Nawzajem książe x"

Odpisałam i zgasiłam lampkę. Szybko zasnęłam, zmęczona dzisiejszym dniem...


****************************************************************************************************
Proszę o komentarze, chcę wiedzieć, co sądzicie:( Kocham i dziękuję ♥

6 komentarzy:

  1. jejuuuuuuuuuuuuuuuuuu wovnsj ale zajebisty taki.. em, podniecający OMG HAHAHAHAHA SERIO TO NAPISAŁAM?
    never mind...
    bardzo fajny, coraz lepiej rozkręcasz akcję. (:
    były literówki, ale chyba jedna, bądź dwie, sooł walić to heh
    no.. co tu więcej pisać? czekam na kolejny, wiesz która chce być poinformowana, buziaki xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jak ja kocham twojego bloga pisz tak dalej !!!!!!!! Czekam z niecierpliwościa na kolejny rozdział na tym cudownym blogu :D . Rozdział słodki kochany i taki nie do opisania !!!:* pozdrawiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń